Troche o technologii
No więc tak, NFC (Near Field Communication) i RFID (Radio Frequency Identification) to technologie, ktore umozliwiają bezprzewodową wymianę danych na krótkich dystansach. Różnica między nimi jest taka, że NFC działa na odległosc około 4 cm, a RFID może działac nawet na kilka metrów. W zasadzie NFC to taki podzbior RFID, ale z dodatkowymi funkcjami.
Byłem ostatnio na targach i widziałem, jak te technologie sa już wykorzystywane w różnych kolekcjach. Powiem szczerze, że mocno mnie to zaskoczyło! Nigdy wcześniej nie myslałem, że moje klasyczne hobby może tak fajnie połączyć się z nowymi technologiami.

Co to daje kolekcjonerom?
Najciekawsze jest to, jak te małe chipy mogą zmienić nasze doświadczenie z dokumentami kolekcjonerskimi:
Autentycznosc - producent może umieścić chip z unikatowym ID, którego nie da się podrobić. Zblizasz telefon i od razu wiesz, czy masz oryginał!
Dodatkowe informacje - wyobraźcie sobie, że macie jakas starą pocztówke z 1920 roku, a po zeskanowaniu telefon pokazuje Wam historie tego miejsca, dodatkowe zdjecia czy nawet nagrania dzwięku z epoki! Totalnie odlot!
Interaktywne kolekcje - niektórzy wydawcy juz testują karty kolekcjonerskie, ktore po zeskanowaniu uruchamiają gry, animacje 3D albo łączą sie z aplikacjami mobilnymi.
Śledzenie proweniencji - każde wypozyczenie, sprzedaż czy zmiana właściciela może byc zapisana w chipie, co daje pełna historie dokumentu.
Miałem okazje dotknać albumu filatelistycznego z wbudowanymi czytnikami RFID. Kazdy znaczek miał maly chip, a po otwarciu strony na ekranie pokazywały sie szczegołowe informacje o kazdym z nich. Serio, czułem sie jak w jakimś sci-fi!

Czy to przyszłosc kolekcjonerstwa?
Chyba tak, ale nie do konca. Rozmawiałem z kilkoma kolekcjonerami na forum i zdania sa podzielone. Czes z nich uwaza, że to fajny dodatek, ale nie zastąpi tradycyjnego podejścia. Inni są zachwyceni i juz przerzucają sie na "smart kolekcje".
Ja sam nie jestem jeszcze zdecydowany. Z jednej strony uwielbiam te wszystkie technologiczne nowości, z drugiej - jest cos niesamowitego w dotykaniu starego dokumentu bez zadnej elektroniki.
Problem tez w tym, ze nie wszystkie kolekcje nadają sie do takiej integracji. No bo jak dodać chip do kruchego dokumentu z XVIII wieku? A jednak nawet w takich przypadkach mozna np. dołaczyc osobną karte z NFC, która odsyła do cyfrowego odpowiednika.
Wady i ograniczenia
Żeby nie było tak różowo, muszę wspomnieć też o minusach:
Koszt - dodanie chipow RFID/NFC zwiększa cene dokumentow kolekcjonerskich
Prywatność - teoretycznie ktoś mógłby śledzic, jakie dokumenty posiadasz
Trwałość - elektronika sie psuje, a dokumenty kolekcjonerskie powinny przetrwać dekady
Kompatybilność - różne systemy mogą nie współpracowac ze sobą
W zeszłym tygodniu kupiłem kartę kolekcjonerską z NFC i po dwóch dniach chip przestał działać... Trochę słabo, nie? Na szczęście sama karta nadal wygląda świetnie na półce.

Co dalej?
Myśle, że integracja NFC i RFID to dopiero początek. Już teraz pojawiają sie koncepcje łączenia dokumentow kolekcjonerskich z blockchainem, sztuczną inteligencja czy rozszerzoną rzeczywistoscia. Wyobraźcie sobie, że zakładacie okulary AR i wasze dokumenty kolekcjonerskie "ożywają" na półce!
Chętnie usłysze, co Wy o tym myślicie? Czy korzystacie już z dokumentow kolekcjonerskich z wbudowaną technologią NFC/RFID? Dajcie znać w komentarzach!
PS. Ja na razie zostaje przy tradycyjnym kolekcjonowaniu, ale przyznaje, że coraz bardziej kusi mnie zakup czytnika NFC do telefonu... może na urodziny? ;)